BUFU

Witam w moim świecie - fotografia, fotografia i trochę rysunku.

Welcome to my world - photos, photos and a bit of drawing.


UWAGA - żeby wczytać czcionkę, zawsze proszę o klik F5 :)

sobota, 11 sierpnia 2012

Intensywne wakacjowanie - p.1/1 - Wrocław - pierwsze kroki

Wrocław - pierwsze kroki

Dzisiaj zabieram wszystkich w podróż - w naszą wakacyjną podróż  2012, czyli ja + moja druga połowa + parę sympatycznych miejsc. Wszystko tak jak lubię, czyli w ekspresowym tempie, bo od zawsze wyznaję zasadę, że najlepiej jest "krótko, ale intensywnie" ;D
Nasze skromne, acz kolorowe wakacje rozpoczęliśmy zaraz po mojej piątkowej pracy i ruszyliśmy w trasę z Pruszkowa na Wrocław. Z biegiem czasu schodziliśmy na mapie w dół i w dół, przez góry i lasy, Duszniki Zdrój, Kudowę Zdrój, przez czeską autostradę aż do Pragi, potem do czeskich gór...

I to wszystko przy 2 dniach urlopu.*
Można? Można.



*Oczywiście wsadzonych między 3 kalendarzowe wolne ; )



Wrocław. Wracam do niego po raz trzeci i nie mogę się doczekać, aż znów zobaczę jego kolorowe magiczne zakątki, które darzę niezwykłym sentymentem. Dolny Śląsk + góry to idealny cel na szybkie wakacje, bo klimaty tych terenów w porównaniu do naszych ojczystych - północy i centrum, to zupełnie inny świat. Do tego zawsze chciałam pokazać to, co kocham we Wrocku swojemu D., który wcześniej nie miał okazji postawić tam nogi. Po raz pierwszy zrobił to w deszczowy piątkowy wieczór, a ponieważ pogoda wyraźnie zniechęcała do spaceru, zwiedzanie przełożyliśmy na sobotę.

W sobotę Wrocek szybko się o nas upomniał i zaserwował nam niezawodną pobudkę w postaci przegłośnego alarmu ewakuacyjnego. Dla śpiochów idealny patent na nie-zmarnowanie czasu ;D

I oto pierwsze kroki w tym mieście.

Typowo wielkomiejska przestrzeń:


Nietypowe bloki. Tylko we Wrocku. Jak to mówi moja mama - kosmos.



Pies pod Biedronką. Nie mogłam się powstrzymać.

 

Most Grunwaldzki:




 Ten budynek przypomina mi moją ex-uczelnię w Poznaniu. Nie wiem co to, ale ładne.


Muzeum Narodowe - pięknie obrośnięte. 3 lata temu obeszłam od środka. W tym roku - na zewnątrz:



  
 
  

We Wrocławiu niesamowite jest to, że urok nie jest zamknięty tylko na Starym Mieście czy w większych parkach, jak to najczęściej w wielkich polskich miastach bywa. Tutaj urok kryje się za każdym rogiem. Kiedy byłam tu pierwszy raz, miałam wrażenie, że to miasto zostało zaprojektowane tak, żeby zaskakiwać na każdym kroku. I rzeczywiście - po nowoczesnym skrzyżowaniu dochodzi się do pokrytego zielenią muzeum, a za rogiem czai się gęstwina drzew i krzaków, spomiędzy których wyłania się kameralna przystań z łódkami. W tle wiekowa architektura. I to jest we Wrocławiu najfajniejsze.



Kolejne kroki - kolejne uroki:


Panorama Racławicka:











I kolejna strona miasta:




Na zakończenie - skrzat, czyli nietypowa figurka typowa dla Wrocławia. Nieco większa odmiana popularnych pochowanych w różnych zakątkach miasta krasnali. Te w kolejnych odcinkach.