A konkretnie Muzetta. Mianowana tymże ciekawym imieniem przez Mendżurię uchowała się w jej królestwie przez ładnych kilkanaście lat.
A "skacze, bryka i wiruje, braknie jej aż tchu" ;D
Ci, co znają mnie bardziej niż mniej, wiedzą, że nie znoszę kotów. Fotogeniczne. Nic więcej.
Ale szczerze przyznaję, że Muzetka jest wyjątkiem. Bo nie jest wredna, samolubna, uparta i tępa (jak te, które znam). Wręcz przeciwnie ;)