I po Jangtajmerach.
Kolejny sponatniczny stop w trasie, wspinanie się po górce w skarpetkach i szot.
Bo pamiątka musi być! ;D
A podczas powrotu do Pruszkowa drobna niespodzianka.
Co by o samochodowej atmosferze nie zapomnieć, zaskoczył nas napływ na wupeerowskie ziemie kolejnych klasyków.
Okazało się, że startował Rajd św. Krzysztofa.
Majówka na czterech kołach p.1
Majówka na czterech kołach p.2
Majówka na czterech kołach p.3